Trzech króli

Urodziłem się w 1980 roku. Gdybym był o pokolenie starszy, i zamarzyłbym o nowej, dużej, szybkiej i wygodnej limuzynie, mógłbym wybrać wśród samochodów, które obecnie stoją w moim garażu. Produkcji niemieckiej, brytyjskiej albo włoskiej, z silnikiem V8 albo V12 pod maską. Są cechy, które je łączą. Przykładowo każdy z tych samochodów ma niemal idealnie 5 metrów długości. Każdy ma tylny napęd, i każdy na pokładzie ma klimatyzację. Ale też zdecydowanie więcej jest cech, które je dzielą i wyróżniają i o tym chciałbym Wam opowiedzieć.

Wśród całej trójki najbardziej smukłą linię ma Jaguar. Jest wspaniale opływowy, ma mnóstwo chromowanych ozdób (w tym zderzaki), klamki w formie skalpeli i zdecydowanie najwięcej drewna w środku. Jego wnętrze zdaje się być najbardziej klasyczne i według dzisiejszych kanonów – stylowe. Wieniec kierownicy jest cieniutki, zegarów jest sześć, każdy ma chromowaną obwódkę i łagodne, zielone podświetlenie. Silnik ma największą pojemność z całej trójki, ma najwięcej mocy i ujmuje kulturą pracy. W czasie jazdy niemal go nie słychać. Nawet gdy pojedziesz nim naprawdę szybko, brzmienie motoru jest tylko tłem. Zagłusza go szum wiatru, gdyż izolacja akustyczna nie jest na tym poziomie, do którego przyzwyczaiły nas późniejsze konstrukcje. Na autostradzie można polecieć i 200 km/h, ale chyba tylko po to, by zobaczyć jak opadają szczęki kierowcom młodszych samochodów. Tak naprawdę przyjemnie jest w okolicach 120 km/h, ale może być jeszcze lepiej, jak tylko zjedziesz z ekspresówki i droga zaczyna być kręta. Raz wybrałem się nim na przejażdżkę z #wedrive w Karkonosze i było to wyjątkowe przeżycie. Mimo, że jechaliśmy w grupie nowszych i sportowych samochodów, on na żadnym kroku nie odstawał. Mocy pod maską jest tyle, że właściwie żadne wzniesienia nie robią na nim wrażenia. Sterowanie i wyczucie samochodu okazuje się być na tyle precyzyjne, że doskonale wiesz, kiedy jedziesz połową opony po krawędzi drogi. Genialne. Mimo rozmiarów i miękkości zawieszenia doskonale czuć, że to auto o rodowodzie wyścigowym, stworzone przez inżynierów, którzy kochali szybko jeździć. Układ kierowniczy jest oparty na zębatce. Wszystkie koła są niezależnie zawieszone na wahaczach, a dodatkowo tylne, dla zmniejszenia masy nieresorowanej, mają hamulce tarczowe osadzone przy dyferencjale. Efekt jest wyśmienity. Auto doskonale wybiera wszelkie nierówności i jednocześnie daje świetne wyczucie drogi. W wielu warunkach pozwala pojechać szybciej, niż odważyłbyś się samochodem stricte sportowym. To wręcz zaskakujące. Jeżeli czujesz, że w Twojej krwi płynie benzyna, to auto dla Ciebie. Z drugiej strony, z całej trójki Jaguar robi też największe wrażenie na drodze. Odwraca największą ilość głów. Być może jest to po części kwestia koloru, być może jego szlachetnych kształtów, ale statystycznie to on budzi najwięcej podniesionych kciuków wśród innych kierowców i przechodniów.

Jaguar XJ12 L 5.3 Series II 1977 – 120000 PLN – Poznań

Największy entuzjazm na zlotach budzi za to Maserati. To samochód dla koneserów. Budzi ciekawość. Jest zdecydowanie najmniej popularny, i zdecydowanie najbardziej odważny w formie. Choć długość wszystkie mają taką samą, on jest zdecydowanie najszerszy i najwyższy. Jego wnętrze zdaje się być najbardziej przepastne, dodatkowo potęguje wrażenie luksusu obłędnej jakości skórą. W kwestii użytych do wykończenia materiałów, nie ma konkurencji. Włoski styl, szyk i rozmach są niezrównane. Podłokietnik jest najwspanialszy, z jakim spotkałem się w jakimkolwiek innym samochodzie. Fotele są fantastycznie przepastne, zapadasz się w nich jak w najlepszej sofie, a wrażenie jest jeszcze mocniejsze na tylnej kanapie. Spokojnie można by nim jeździć z szoferem, i może to jest właśnie najlepsze wyjście. Kształty nadwozia – jak na swoją epokę – są wybitnie futurystyczne. Giuguaro zamknął wszystko w ostrych krawędziach, ale sylwetka pozostaje aerodynamiczna. Przednia szyba jest tu pochylona pod o połowę mniejszym kątem, niż u konkurentów. Silnik to V8 o rodowodzie wyścigowym. Wywodzi się w prostej linii z jednostki zastosowanej po raz pierwszy w Maserati 450S z 1956 roku, jednej największych legend Motorsportu. Cztery wałki rozrządu, cztery gaźniki, wszystko to brzmi obłędnie. Wkręca się na obroty w fascynujący msposób, choć gdy przychodzi mu się zmierzyć z dwutonową masą, nie jest już mu tak lekko. Z pewnością auto może zaskoczyć po otwarciu maski – komora silnika jest tapicerowana, co może zdawać się zbędnym przepychem, ale pasuje do charakteru auta wyśmienicie. Tapicerowana jest również wnęka na koło zapasowe, i to nie byle czym, bo naturalną skórą. W czasach, gdy nawet w Jaguarze boczki drzwiowe obito już tylko winylem, we włoskim samochodzie skóra jest wszędzie. I jest zdecydowanie najlepszej jakości. W czasie jazdy uczucia są dwojakie. Choć całą tylną oś z zawieszeniem i hamulcami zapożyczono z Jaguara, to nie pomogło. Czuć, że auto ma 200, może 300 kg nadwagi. Nie prowadzi się tak precyzyjnie, jak Jaguar. Jest miękko i wygodnie, ale czujesz, jakbyś płynął po wodzie. Wszystko dzieje się tu z opóźnieniem. Wrażenia z pewnością dekoruje pięknym brzmieniem silnika V8, ale nie jest to auto, którym chciałbyś jechać wybitnie szybko. Gdy dojedziesz już na miejsce, szczególnie jeżeli będzie to samochodowy zlot, z pewnością zostaniesz wynagrodzony atencją. Tego samochodu prawie nikt nie widział na żywo, nawet jeżeli interesuje się motoryzacją od lat. Każdy kojarzy ze zdjęć i spodziewa się pokrewieństwa z modelem Biturbo, ale one tylko na zdjęciach wyglądają podobnie. Quattroporte na żywo zdaje się być o 1/3 większe w każdym wymiarze i właśnie jego rozmiary budzą zazwyczaj największe zaskoczenie. Przy nim Mercedes wydaje się być mały, a Jaguar wręcz filigranowy.

Maserati Quattroporte III 1981 – SPRZEDANE

Mercedes z całej trójki jest z pewnością autem najbardziej uniwersalnym. Technologicznie zdaje się być najbardziej dopracowany. Jest najlepiej wyciszony, mimo najniższej mocy silnika zdecydowanie najszybciej będziesz chciał nim jechać po autostradzie. Ma układ ABS, co było wówczas absolutną nowością. Fotele są bardzo wygodne i najlepiej sprawdzają się w długiej trasie. System audio gra najlepiej. Z całej trójki pali najmniej. Udało nam się w tym sezonie pojechać w trasę do Włoch i Szwajcarii i jest to samochód, który z każdym kilometrem budzi coraz większy zachwyt. 1200 km w nim w jeden dzień to nie problem. Jeżeli jeden wóz z tej trójki miałby służyć jako auto na co dzień – Mercedes pełniłby tę rolę najlepiej. Wyprodukowano go najwięcej z całej trójki. W przypadku Maserati to ledwie 2145 sztuk, XJ 12 drugiej serii to 14226 egzemplarzy, a w przypadku Mercedesa mówimy już o 818 tysiącach wyprodukowanych aut. Różnica jest kosmiczna i pokazuje, że wybory zakupowe nie brały się znikąd. W motoryzacji zawsze ważniejsze od indywidualności były praktyczne atuty. A tych Mercedes ma najwięcej, mimo, że z całej trójki jest autem dziś najtańszym i najbardziej popularnym. Może ma mniej wyrazu niż konkurenci z Wielkiej Brytanii i z Włoch, może robi mniejsze wow na dzień dobry, ale jest to po prostu dobry samochód, który chce być Twoim przyjacielem. Zdaje się być konstrukcyjnie młodszy o dekadę, ale obiektywnie – może jest po prostu z tej bandy najlepszy.

Mercedes 380 SE W126 1985 – SPRZEDANY

Co ciekawe, każdy z tych samochodów kupiłem w bardzo podobnym stanie. Każdy z nich był projektem, który wiele lat spędził w garażu, i każdy z nich musiałem uruchomić oraz dokładnie przeserwisować po długim postoju. Każdy z nich miał pięknie zachowane, oryginalne wnętrze i powłokę lakierniczą w na tyle dobrym stanie, by nie były konieczne poprawki blacharskie ani lakiernicze. Każdy z nich finalnie przeszedł dokłębną metamorfozę w stuidio detailingowym Old School Detailing Arek Kaźmierczak, by wydobyć z niego to, co najlepsze. Co zaskakujące, każdy z tych projektów pochłonął niemal analogiczną kwotę i do każdego z tych samochodów jest dołożone około 10 tys. euro. Oczywiście Mercedes wśród nich jest finalnie najtańszy, ale to dlatego, że i baza kosztowała najmniej.

Który z tych samochodów fascynuje najbardziej?

Każdy na swój sposób, i każdy ma elementy, którymi wyróżnia się wśród ówczesnej konkurencji.
Jaguar zachwyca sposobem, w jaki pokonuje zakręty, a Maserati tym, jak brzmi, pachnie i jak wygląda we wnętrzu. Mercedes jest najbardziej uniwersalny i dopracowany. Budzi najmniej emocji, ale za to nie ma słabych punktów.

A jak Wy na to patrzycie? Którym z nich najchętniej pojechalibyście do domu? Macie wciąż tę szansę, bo każdy wybór jest możliwy, i każdy z tych samochodów jest gotowy do sprzedaży. Każdy ma nawet opony ze śnieżynką (wielosezonowe), dzięki czemu można po prostu wsiąść za kierownicę i pojechać do własnego garażu.